Długi weekend niemal za nami. Tradycyjny sezon wakacyjny również dobiegł końca. Najbliższy urlop to chyba przerwa świąteczno-noworoczna. Przekornie, przenieśmy się na chwilę myślami w sferę podróży, planowania wyjazdów, odpoczynku i wakacji – aby powspominać albo pomyśleć o kolejnym sezonie 🙂
Wszystko zaczyna się dużo wcześniej, niż nam się zwykle wydaje. Od marzeń skrytych w głębi serca, myśli poukrywanych w szufladkach naszych głów, potrzebach nieuświadomionych jeszcze i nieubranych w słowa pragnień.
Zacznijmy od planu. Plan to dobry początek.
Jak to w każdym klasycznym projekcie – po planie następuje faza przygotowania do realizacji. Nie brak tu emocji, marzeń, adrenaliny i niepewności. A czasem pojawiają się nieprzewidziane przeszkody 😉
Są i takie problemy, które już z góry przewidujemy…
Po czym poznać wyjazd idealny? Ja mam taki jeden, ważny wyznacznik:
Po urlopie na pewien czas zmienia się nam perspektywa patrzenia na wszystko dookoła…
Czasem przywozimy ze sobą coś więcej, pamiątki, wspomnienia, rzeczy nieuchwytne:
Mi od dłuższego czasu marzy się Berlin – choćby na weekend. I Wiedeń, w którym nigdy nie byłam. I Bratysława – bo nie tak daleko do niej w sumie z mojego Wrocławia. Z destynacji nieco dalszych – mogłabym pewnie pozaznaczać palcem na mapie większość miejsc w Europie: Włochy, Portugalia, Grecja, Skandynawia – to tak na rozgrzewkę 😉
A jakie są Wasze plany albo marzenia?